Na przełomie roku rząd zafundował Polakom nacjonalizację 60 proc. składki emerytalnej osób oszczędzających w otwartych funduszach emerytalnych. Polska wybrała ścieżkę węgierską. Tym samym został wybrany łatwiejszy sposób równoważenia budżetu, proponowany przez minister polityki socjalnej. To już raczej nie walka o stabilizację finansów publicznych, tylko wybór mniejszego zła.
Pragmatyzm budżetowy w każdym wyborczym roku wskazuje, że łatwiej jest oczywiście dawać, niż zabierać, stąd nikt oczywiście na drastyczną reformę wydatkową w Polsce nie liczył. Zabierania przywilejów emerytalnych, czy wydłużania wieku emerytalnego nie podejmie się przecież żaden rząd w roku przedwyborczym. Smutny wniosek jest jednak taki, że to członkowie OFE sfinansują ze swoich przyszłych emerytur bierność rządzących w ostatnich latach. W zakresie braku reform strukturalnych finansów publicznych i odwagi zmian. Łatwiej jest zamiatać problem pod dywan, co gorsze przekonując, że to dla dobra oszczędzających w OFE. Kłopot w tym, że nacjonalizacja składki nie rozwiąże podstawowych problemów narastania długu, a jedynie da chwilowe wytchnienie budżetowi. Warte skromne 0,8 proc. PKB. Spodziewać się więc trzeba dalszego wzrostu obciążeń fiskalnych, a to może spowodować, że 2011 roku stanie się rokiem przełomu, ale w negatywnym znaczeniu. Ciągle bowiem nie dotykamy istoty problemu.
Więcej informacji: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Pragmatyzm-budzetowy-na-koszt-przyszlych-emerytow-2265873.html. Przy powoływaniu się na komentarz prosimy o podanie źródła Bankier.pl.
Link do strony artykułu: https://wwwww.wirtualnemedia.pl/centrum-prasowe/artykul/pragmatyzm-budzetowy-na-koszt-przyszlych-emerytow